Mam mieszane uczucia. Nigdy nie oglądałam boksu. Nigdy nie rozumiałam, dlaczego ktoś uprawia/ogląda boks.
A tu gra. Dobra odpowiedź i okładamy kogoś pięściami. Chyba, że… ktoś zacznie liczyć, żeby nie oberwać? Pomyślę.
A teraz zaczynamy. Po obu stronach zobaczymy liczby lub działania i wybieramy jeden ze znaków: <, >, =.
Wcześniej wybierzemy jeszcze kim chcemy “być”.
Runda pierwsza. Extra łatwa. Dobra odpowiedź – zadajemy cios. Zła lub za długa zwłoka – obrywamy. Rundę wygra ten, kto zada pięć ciosów.
Runda II – proste dodawanie.
Runda III – równie proste odejmowanie.
Runda IV – dodawanie trochę trudniejsze
Runda V – odejmowanie godne mistrza
Runda VI – mnożenie. Mam omamy, czy walczę sama z sobą?
Runda VII – dzielenie
Runda VIII – znowu mnożenie
Koniec. Mam się cieszyć, że jestem championem? Nie lubię przemocy.
Matematycznie gra jest niezła. Szczególnie, gdy nie próbujemy obliczać wartości wyrażeń, ale szacować ich wielkości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze są moderowane. Twój komentarz będzie widoczny po zatwierdzeniu. Staram się, aby nie trwało to zbyt długo.